POZNAJ SWOJE NIETOPERZE
warsztaty chiropterologiczne dla młodzieży gimnazjalnej
Pod takim hasłem odbyły się w Drozdowie w dniach 6-8 sierpnia (a więc dokładnie rok po warsztatach w Białowieży) warsztaty chiropterologiczne przygotowane przez Muzeum Przyrody w Drozdowie, Towarzystwo Przyrodnicze „Bocian” oraz Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi z siedzibą dyrekcji właśnie w Drozdowie. Uczestnikami godnie reprezentującymi w okresie wakacyjnym swoje szkoły byli gimnazjaliści z Łomży i innych okolicznych miejscowości, w większości leżących na terenie powiatu łomżyńskiego. Niektórzy z nich (to się wyczuwało) chcieli przeżyć wakacyjną przygodę z przyrodą (myślę, że im się to udało) a inni nobilitowani wyborem swojej osoby przez szkołę starali się w trakcie szkolenia pogłębić i tak niemałą wiedzę o krajowych nietoperzach i podzielić się nią z innymi przy najbliższej okazji.
Podobnie jak rok wcześniej w Białowieży, latające ssaki nie chciały się pierwszej nocy chwytać w sieci (zastawione w parku podworskim koło Muzeum), ale na szczęście do pewnego momentu. Na krótko przed północą atmosfera ożywiła się dzięki borowcowi wielkiemu, któremu dotychczas nieznany (z dużym prawdopodobieństwem można zaryzykować takie stwierdzenie) obiekt w postaci chiropterologicznej sieci przerwał na kilka minut conocne polowanie nad sadzawką parkową. I tym sposobem zainaugurowaliśmy na terenie Wysoczyzny Kolneńskiej monitoring nietoperzy w sezonie letnim (zimowy odbywa się tu już od prawie dwudziestu lat). Gdy, pomni umowy z rodzicami, polegającej na tym że będziemy wysyłać dzieci na spoczynek o przyzwoitej porze, zaczęliśmy sposobić wytrwałą młodzież do miejsca zakwaterowania (szkoła Podstawowa w Drozdowie), złapał się jeszcze karlik większy (pierwsze stwierdzenie tego gatunku w okolicach Łomży). Gimnazjaliści, mając na świeżo w pamięci posturę borowca mieli więc okazję przekonać się, że nietoperz nietoperzowi nierówny.
Część praktyczna była przeplatana z wykładami i choć program był napięty a na jego realizację zaledwie dwie doby to udało się go zrealizować w całości. Gwałtowna i krótkotrwała burza przyczyniła się do przewrócenia do góry nogami programu pierwszego dnia. Zaczęliśmy od pokazu slajdów a później była kilkukilometrowa wędrówka do lasu sosnowego w którym skontrolowaliśmy budki dla nietoperzy wiszące tam już czwarty sezon ale niestety po raz kolejny bez nietoperzy wewnątrz, nie wiedzieć czemu – sosny są tutaj praktycznie bez dziupli i budki powinny być oblegane przez te ssaki.
Część teoretyczna, oprócz wykładów poświęconych nietoperzom (systematyka krajowych nietoperzy, ich biologia, zagrożenia, sposoby ochrony etc.) dotyczyła ponadto: zagadnień poświęconych bioróżnorodności oraz tego co każdy z nas może zrobić by ją chronić, przedstawienia działalności Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian” oraz walorów przyrodniczo-krajobrazowych Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. Dotatkowymi atrakcjami dla uczestników były wycieczki – po Muzeum Przyrody w Drozdowie oraz po ścieżkach przyrodniczych rezerwatu Kalinowo.
Tym co dzieciom podobało się najbardziej (oczywiście oprócz nocnych zajęć z siatkami, detektorem, ogniskiem, komarami i na szczęście nietoperzami też – trochę się martwiliśmy czy przypadkiem nie będą to pierwsze warsztaty bez nietoperzy) było również to czego dziś dzieciom brakuje w szkołach a więc... praca – technika, przedmiot chyba wycofany już z programu szkolnego. Dopiero przy konstruowaniu budek dla nietoperzy przy wspólnym, notabene okrągłym stole, pękły lody (nie licząc jeszcze kilku desek) i tak wspólna praca przyczyniła się do integracji i lepszego poznania się gimnazjalistów. Następnego dnia w asyście lokalnych mediów powiesiliśmy budki w rezerwacie Kalinowo, a wieczorem wróciliśmy tam ale już z siatkami i dzieci miały okazję przekonać się naocznie, że niektóre nietoperze mają dużo większe uszy, niż te które dotychczas widziały. A następnego gacka brunatnego pozbawiliśmy na chwilę wolności także u wrót dawnego browaru drozdowskiego, gdzie każdej zimy hibernuje między jedną a dwiema setkami nietoperzy (jedno z większych skupisk zimowych nietoperzy w Polsce północno-wschodniej). Mroczna sceneria panująca w lodowni browaru Franciszka Lutosławskiego przywoływała na pamięć I część Obcego i z tego względu gimnazjaliści dość długo wykręcali się od kontrolowania pułapki tu zastawionej, która to funkcja spadła na prowadzących zajęcia. Tutaj także w trakcie tej ostatniej warsztatowej nocy wyplątaliśmy z sieci jeszcze mroczka późnego oraz dwa nocki rude. Mroczki późne młodzi adepci chiropterologii mieli okazję wcześniej tego samego dnia zobaczyć w ramach odwiedzin jednego ze strychów drozdowskich, gdzie rokrocznie, już od lat około 20-tu przebywa kolonia rozrodcza tego gatunku. Zwłaszcza jeden mroczek był wyjątkowo ospały i dzięki temu dzieci mogły mu się dokładnie przyjrzeć i obfotografować go do woli.
Na zakończenie warsztatów ich uczestnicy anonimowo wypełnili kartę ewaluacyjną. Najlepiej ocenili przygotowanie merytoryczne prowadzących. Na 16 oceniających osób tylko trzy z nich wystawiły czwórki, reszta to piątki (szóstka nie mogła być stawiana). Trzeba tu zaznaczyć że wszystkie zajęcia dotyczące nietoperzy prowadził Marek Kowalski, chiropterolog, prezes Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian”. Takie rzeczy jak atmosfera na zajęciach, komunikatywność i sposób prowadzonych zajęć oraz ocena otrzymanych materiałów zostały ocenione minimalnie niżej, niż powyższa kategoria, czyli na czwórkę z dużym plusem.
A oto jedna z wypowiedzi uczestników:
„Najbardziej podobały mi się zajęcia terenowe nocne, gdyż uważam, że ważną rzeczą jest praktykowanie wcześniej poznanej teorii”
albo inna:
„Najciekawszy był aktywny sposób poznawania nietoperzy i zdobywania o nich wiedzy (aktywny więc przyjemny i ciekawy)”.
Większość uczestników miała niedosyt zajęć praktycznych, my, czyli prowadzący warsztaty, zresztą też, ale jak na dwie doby było ich wcale niemało. Niektórzy wyrazili nadzieję, że ich szansa na ponowny udział w warsztatach nie została przekreślona jeśli takowe miałyby odbyć się po raz kolejny w następnym roku. Wszyscy gimnazjaliści przed odjazdem do domów zostali obdarowani okolicznościowymi dyplomami.
Warsztaty chiropterologiczne mogły się odbyć dzięki dofinansowaniu przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku. Dzięki funduszom z tego Funduszu mogliśmy zakupić sprzęt w postaci m.in. specjalistycznej latarki do obserwacji nietoperzy oraz zakupić drewno przygotowane do konstruowania budek dla nietoperzy. Wsparcie uzyskaliśmy też od Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, która znacząco wzbogaciła nasze posiłki o smaczne i zdrowe produkty nabiałowe.
Tomasz Nitkiewicz
Podobnie jak rok wcześniej w Białowieży, latające ssaki nie chciały się pierwszej nocy chwytać w sieci (zastawione w parku podworskim koło Muzeum), ale na szczęście do pewnego momentu. Na krótko przed północą atmosfera ożywiła się dzięki borowcowi wielkiemu, któremu dotychczas nieznany (z dużym prawdopodobieństwem można zaryzykować takie stwierdzenie) obiekt w postaci chiropterologicznej sieci przerwał na kilka minut conocne polowanie nad sadzawką parkową. I tym sposobem zainaugurowaliśmy na terenie Wysoczyzny Kolneńskiej monitoring nietoperzy w sezonie letnim (zimowy odbywa się tu już od prawie dwudziestu lat). Gdy, pomni umowy z rodzicami, polegającej na tym że będziemy wysyłać dzieci na spoczynek o przyzwoitej porze, zaczęliśmy sposobić wytrwałą młodzież do miejsca zakwaterowania (szkoła Podstawowa w Drozdowie), złapał się jeszcze karlik większy (pierwsze stwierdzenie tego gatunku w okolicach Łomży). Gimnazjaliści, mając na świeżo w pamięci posturę borowca mieli więc okazję przekonać się, że nietoperz nietoperzowi nierówny.
Część praktyczna była przeplatana z wykładami i choć program był napięty a na jego realizację zaledwie dwie doby to udało się go zrealizować w całości. Gwałtowna i krótkotrwała burza przyczyniła się do przewrócenia do góry nogami programu pierwszego dnia. Zaczęliśmy od pokazu slajdów a później była kilkukilometrowa wędrówka do lasu sosnowego w którym skontrolowaliśmy budki dla nietoperzy wiszące tam już czwarty sezon ale niestety po raz kolejny bez nietoperzy wewnątrz, nie wiedzieć czemu – sosny są tutaj praktycznie bez dziupli i budki powinny być oblegane przez te ssaki.
Część teoretyczna, oprócz wykładów poświęconych nietoperzom (systematyka krajowych nietoperzy, ich biologia, zagrożenia, sposoby ochrony etc.) dotyczyła ponadto: zagadnień poświęconych bioróżnorodności oraz tego co każdy z nas może zrobić by ją chronić, przedstawienia działalności Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian” oraz walorów przyrodniczo-krajobrazowych Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. Dotatkowymi atrakcjami dla uczestników były wycieczki – po Muzeum Przyrody w Drozdowie oraz po ścieżkach przyrodniczych rezerwatu Kalinowo.
Tym co dzieciom podobało się najbardziej (oczywiście oprócz nocnych zajęć z siatkami, detektorem, ogniskiem, komarami i na szczęście nietoperzami też – trochę się martwiliśmy czy przypadkiem nie będą to pierwsze warsztaty bez nietoperzy) było również to czego dziś dzieciom brakuje w szkołach a więc... praca – technika, przedmiot chyba wycofany już z programu szkolnego. Dopiero przy konstruowaniu budek dla nietoperzy przy wspólnym, notabene okrągłym stole, pękły lody (nie licząc jeszcze kilku desek) i tak wspólna praca przyczyniła się do integracji i lepszego poznania się gimnazjalistów. Następnego dnia w asyście lokalnych mediów powiesiliśmy budki w rezerwacie Kalinowo, a wieczorem wróciliśmy tam ale już z siatkami i dzieci miały okazję przekonać się naocznie, że niektóre nietoperze mają dużo większe uszy, niż te które dotychczas widziały. A następnego gacka brunatnego pozbawiliśmy na chwilę wolności także u wrót dawnego browaru drozdowskiego, gdzie każdej zimy hibernuje między jedną a dwiema setkami nietoperzy (jedno z większych skupisk zimowych nietoperzy w Polsce północno-wschodniej). Mroczna sceneria panująca w lodowni browaru Franciszka Lutosławskiego przywoływała na pamięć I część Obcego i z tego względu gimnazjaliści dość długo wykręcali się od kontrolowania pułapki tu zastawionej, która to funkcja spadła na prowadzących zajęcia. Tutaj także w trakcie tej ostatniej warsztatowej nocy wyplątaliśmy z sieci jeszcze mroczka późnego oraz dwa nocki rude. Mroczki późne młodzi adepci chiropterologii mieli okazję wcześniej tego samego dnia zobaczyć w ramach odwiedzin jednego ze strychów drozdowskich, gdzie rokrocznie, już od lat około 20-tu przebywa kolonia rozrodcza tego gatunku. Zwłaszcza jeden mroczek był wyjątkowo ospały i dzięki temu dzieci mogły mu się dokładnie przyjrzeć i obfotografować go do woli.
Na zakończenie warsztatów ich uczestnicy anonimowo wypełnili kartę ewaluacyjną. Najlepiej ocenili przygotowanie merytoryczne prowadzących. Na 16 oceniających osób tylko trzy z nich wystawiły czwórki, reszta to piątki (szóstka nie mogła być stawiana). Trzeba tu zaznaczyć że wszystkie zajęcia dotyczące nietoperzy prowadził Marek Kowalski, chiropterolog, prezes Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian”. Takie rzeczy jak atmosfera na zajęciach, komunikatywność i sposób prowadzonych zajęć oraz ocena otrzymanych materiałów zostały ocenione minimalnie niżej, niż powyższa kategoria, czyli na czwórkę z dużym plusem.
A oto jedna z wypowiedzi uczestników:
„Najbardziej podobały mi się zajęcia terenowe nocne, gdyż uważam, że ważną rzeczą jest praktykowanie wcześniej poznanej teorii”
albo inna:
„Najciekawszy był aktywny sposób poznawania nietoperzy i zdobywania o nich wiedzy (aktywny więc przyjemny i ciekawy)”.
Większość uczestników miała niedosyt zajęć praktycznych, my, czyli prowadzący warsztaty, zresztą też, ale jak na dwie doby było ich wcale niemało. Niektórzy wyrazili nadzieję, że ich szansa na ponowny udział w warsztatach nie została przekreślona jeśli takowe miałyby odbyć się po raz kolejny w następnym roku. Wszyscy gimnazjaliści przed odjazdem do domów zostali obdarowani okolicznościowymi dyplomami.
Warsztaty chiropterologiczne mogły się odbyć dzięki dofinansowaniu przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Białymstoku. Dzięki funduszom z tego Funduszu mogliśmy zakupić sprzęt w postaci m.in. specjalistycznej latarki do obserwacji nietoperzy oraz zakupić drewno przygotowane do konstruowania budek dla nietoperzy. Wsparcie uzyskaliśmy też od Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, która znacząco wzbogaciła nasze posiłki o smaczne i zdrowe produkty nabiałowe.
Tomasz Nitkiewicz