W godzinie "W", tak jak 79 lat temu, mieszkańcy Łomży usłyszeli dźwięk syren, które co roku przypominają o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17:00 na mocy rozkazu dowódcy Armii krajowej, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” - Warszawa chwyciła za broń.
Wieczorem Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler informując Hitlera o wybuchu walk mówił: "W ciągu Pięciu - sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa - stolica, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków - będzie starta. Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem ciągle staje nam na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas - nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym.". W pierwszych dniach sierpnia rozpoczęto Rzeź Woli - ludobójstwo, jedną z najkrwawszych zbrodni wojennych - w której zamordowano w ciągu kilku dni od 40 do 60 tysięcy mieszkańców tylko jednej warszawskiej dzielnicy - Woli. Dokonano tego zgodnie z rozkazem przekazanym przez Himmlera: każdego mieszkańca zabić, nie brać jeńców, Warszawę zrównać z ziemią. Rzezią dowodził SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth, nazwany później katem Woli. Ten urodzony w 1903 r. w Gnieźnie zbrodniarz nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za ludobójstwo w Warszawie. Co więcej przez wiele lat sprawował urząd Burmistrza Westerland - nadmorskiego kurortu na wyspie Sylt na Morzu Północnym, a w 1958 r. kat Woli został wybrany do landtagu w Szlezwiku-Holsztynie. Przez kilkadziesiąt lat po wojnie Polska Rzeczpospolita Ludowa wielokrotnie zwracała się do Republiki Federalnej Niemiec o ekstradycję zbrodniarza. Niemcy nie tylko się na nią nie zgodzili, ale przyznali nawet Reinefarthowi rentę generalską, wypłacaną aż do śmierci (1979). W 2014 r. Rada Miasta Westerland – dziś dzielnica wypoczynkowa Syltu – odsłoniła dwujęzyczną tablicę pamiątkową poświęconą Powstaniu Warszawskiemu. Napisano na niej: „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie. Beschämt verneigen wir uns vor den Opfern und hoffen auf Versöhnung.". W tym samym roku Landtag Szlezwik–Holsztynu przyjął jednogłośnie uchwałę potępiającą Reinefartha, wyrażającą ubolewanie, że ktoś taki mógł pełnić wysokie funkcje publiczne oraz zawierającą prośbę o przebaczenie ze strony ofiar zbrodni nazistowskich w Warszawie i ich bliskich. Rzeź Woli – choć najbardziej okrutna, to jednak tylko część powstańczej historii, nad którą pochylamy głowy.
Powstanie upadło po 63 dniach walki.
1 sierpnia 1944 r. do dyspozycji Powstańcy mieli 2500 pistoletów, 1475 karabinów, 420 pistoletów maszynowych, 94 ręczne karabiny maszynowe, butelki zapalające, pistolety „błyskawice”, granaty. Powstanie w dużej mierze było zrywem ludzi młodych, pełnych woli walki i determinacji. Cywile aktywnie wspierali powstańców poprzez dostarczenie im żywności, organizując zaplecze, opiekowali się rannymi, odgruzowywali miasto i budowali barykady.
Wanda Figiel, łączniczka podczas powstania wspominała, że Powstanie Warszawskie „to był zryw pochodzący z serca, bez przymusu".
W łomżyńskich uroczystościach udział wzięli m.in.: Prezydenta Miasta Łomża Mariusz Chrzanowski, przedstawiciele Rady Miasta Łomża, Dowódca 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego ppłk. Paweł Gałązka, Szef Wojskowego Centrum Rekrutacji w Łomży ppłk Bogdan Oźlański, por. Damian Grelewski, Dyrektor Zakładu Karnego w Czerwonym Borze ppłk Zbigniew Jankowski, por. Piotr Łątka.
Cześć i chwała Bochaterom!