W ostatnim czasie coraz więcej pojawia się doniesień na temat podejrzanych połączeń telefonicznych. „SE” jako najnowszy podaje przykład popularnego franciszkanina. Jan Maria Szewek pisał na Twitterze, że próbowano naciągnąć go właśnie w ten sposób. „Uwaga na telefony podstępnie zaczynające się od +22…, sugerujące Warszawę. Po dwóch sekundach rozłączają się. Proszę nie oddzwaniać na nie” – pisał zakonnik.
Faktycznie, numery zaczynające się od +22 mogą należeć do użytkowników pochodzących z kilku państw afrykańskich: Gwinei, Wybrzeża Kości Słoniowej, Senegalu, Togo, Gambii czy Mauretanii. Zaczynają ją podobnie do tych warszawskich lub płockich: +224, +222, +228 itd. Warto zwracać uwagę, ile liczą sobie cyfr. Podejrzane numery mają zwykle 10 i więcej cyfr. Nasze, krajowe mają ich mniej.
Urząd Komunikacji Elektronicznej od lat przestrzega przed odbieraniem, a zwłaszcza oddzwanianiem na podobne numery. Gdy zadzwonimy do Afryki, możemy narazić się na wysokie opłaty za połączenia zagraniczne. Oszuści pomysłowo potrafią też przedłużyć czas takich połączeń, np. udając sygnał rozłączanego telefonu.