Polacy potrafią palić śmieci nie tylko podczas sezonu grzewczego - choć wtedy takich przypadków jest najwięcej (PAP, Fot: Wojciech Pacewicz)
W Szczecinie kontrole ruszyły już we wrześniu - staż miejska sprawdziła 77 domów i nałożyła 5 mandatów. A to dopiero początek, bo Polacy zaczynają zwykle palić śmieci, gdy temperatura zbliża się do zera.
Jak wyjaśnia szczecińska straż miejska, zwykle w piecach palą się "płyty wiórowe, paździerzowe, resztki mebli i odpady komunalne".
Jak jest w innych miastach? W większości z nich kontrole ruszają później, zwykle od 1 października - tak jest na przykład w Krakowie. W Warszawie też już ruszyły, ale jak słyszymy od straży miejskiej, zbyt wielu mandatów jeszcze nie było. Stołeczna straż tłumaczy to stosunkowo ciepłą jesienią.
Każde miasto ma jednak nieco inną politykę, jeśli chodzi o walkę z paleniem śmieci w piecach. Jak tłumaczy w rozmowie w WP Finanse Marta Drzewiecka, rzeczniczka gdańskiej straży miejskiej, tam służby raczej reagują na zgłoszenia niż wychodzą na miasto z kontrolami. Jak mówi Drzewiecka, świadomość ekologiczna mieszkańców Gdańska jest coraz większa, a to się przekłada na liczbę zawiadomień.
Od sierpnia takich zgłoszeń było w stolicy województwa pomorskiego 89. - Wszystkie sprawdzamy - zapewnia Marta Drzewiecka. Często są to fałszywe alarmy. Jednak we wrześniu w Gdańsku wystawiono 8 mandatów, a w październiku do tej pory dwa.
Jak mówi Drzewiecka, najwięcej zgłoszeń jest oczywiście podczas sezonu grzewczego. Ale zdarzają się również latem. Są to najczęściej przypadki spalania odpadów zielonych czy korzystania z pieców (i palenia w nich tym, czym nie wolno) w celu dogrzewania wody. Czasem jednak i latem ludzie palą śmieci w piecach, by nieco dogrzać wieczorem swoje mieszkania. I tak w sierpniu gdańska straż wystawiła 5 mandatów.
Palenie śmieci w piecu. Nawet 5 tys. zł kary
Spalanie śmieci jest traktowane przez polskie prawo jako wykroczenie. Minimalny mandat za to wynosi 20 zł, a maksymalny - 500 zł. Kontroler może jednak w niektórych przypadkach uznać, że kara powinna być wyższa. W tej sytuacji może skierować sprawę do sądu, a ten może nałożyć nawet 5 tys. zł grzywny.
Tak wysokie kary to ciągle w Polsce rzadkość, choć sądy coraz częściej są surowe w takich przypadkach. W połowie grudnia 2019 r. maksymalną karę za palenie śmieci usłyszał na przykład pewien mieszkaniec Leszna. Nieco wcześniej w Dąbrowie Górniczej wymierzono karę 3 tys. zł.
Gdy zapuka kontroler czy strażnik miejski, lepiej go wpuścić do środka i pozwolić mu sprawdzić swój piec. Według polskich przepisów za "udaremnianie lub utrudnianie" kontroli w zakresie ochrony środowiska grozi kara nawet do trzech lat pozbawienia wolności.