Okres przedświąteczny to dla handlowców czas żniwFoto: Glow Images/East News
Okres przedświąteczny, zwłaszcza przed Bożym Narodzeniem, z reguły wprawia nas w miły nastrój, wywołuje pozytywne emocje. Łatwiej tracimy wówczas kontrolę nad impulsem kupowania i chętniej wydajemy pieniądze” – przypomniała prof. Alicja Grochowska, psycholog biznesu Uniwersytetu SWPS.
Dodatkowo handlowcy i marketingowcy stosują różne pułapki, które mają pomóc w zwiększeniu sprzedaży. - Gdy wchodzimy do sklepu, zwłaszcza do dużych centrów handlowych, od razu nasze zmysły zostają zaatakowane przez różne doznania wywołujące atmosferę świąt. Z głośników płyną świąteczne piosenki, naokoło widzimy dekoracje świąteczne, a w dodatku emitowane są zapachy kojarzące się z okresem świąt – wymieniała specjalistka.
Jej zdaniem budzi to w nas pozytywne emocje, nostalgię za dzieciństwem. - Zmysłem, który jest bardzo czuły i silnie powiązany z naszymi wspomnieniami, zwłaszcza osobistymi, jest węch. Na zapachy jesteśmy bardzo wrażliwi, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. One mogą powodować, że łatwiej ulegniemy reklamie i perswazjom handlowców – powiedziała prof. Grochowska.
Przed świętami kupujemy wiele niepotrzebnych rzeczy
Maria Huma z Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie zwróciła uwagę, że reklama i chwyty marketingowe, w tym liczne promocje w okresie przedświątecznym, przyczyniają się do tego, że kupujemy wiele rzeczy niepotrzebnych, również zbyt duże ilości jedzenia. - Zastanówmy się, czy naprawdę potrzebujemy kolejnego, według producentów "niezbędnego" gadżetu świątecznego. Z głową planujmy zakup żywności, tak aby po świętach tony jedzenia nie zalegały w lodówce. Ozdoby choinkowe możemy zrobić sami, zapraszając do wspólnej zabawy dzieci. Pakując prezenty użyjmy wyobraźni i wykorzystajmy, to co mamy w domu - tłumaczyła Huma.
Według niej zmniejszenie konsumpcji jest podstawą działań na rzecz ochrony zasobów naszej planety, a zarazem sposobem na promowanie sprawiedliwości społecznej.
Kupujmy odpowiedzialnie
Jeśli już zdecydujemy się kupić jakąś rzecz na prezent, to warto zastanowić się, skąd pochodzi, przez kogo i w jakich warunkach została wyprodukowana, przekonywała aktywistka. Większość zabawek, ubrań, butów czy urządzeń elektronicznych dostępnych w naszych sklepach jest bowiem wytwarzana w krajach tzw. Globalnego Południa (są to kraje określane też często jako rozwijające się, choć w rzeczywistości wcale się nie rozwijają; w przeszłości określano je również jako „Trzeci Świat” – przyp. red.), gdzie wobec pracowników często łamane są prawa człowieka.
Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie podaje na swojej stronie internetowej, że na przykład zabawki sprzedawane w Europie wytwarza się głównie w Chinach, a przy ich produkcji zatrudniane są dzieci (z danych UNICEF-u wynika, że na całym świecie około 150 mln dzieci w wieku od 5 do 14 lat jest zmuszana do pracy, która przybiera różne formy – przyp. red.). Kilkunastoletni pracownicy otrzymują głodowe pensje, które nie starczają im na to, by godnie żyć. Ponadto, pracują w pomieszczeniach bez odpowiedniej wentylacji, w oparach rozpuszczalników i farb. Toksyny wykorzystywane przy produkcji zabawek szkodzą nie tylko zdrowiu nieletnich pracowników, ale też zdrowiu dzieci, które otrzymują je później do zabawy. „U nas fakt, że zabawka może być toksyczna ma wciąż większe znacznie, niż to, że została wyprodukowana dla dziecka przez inne dziecko” - ubolewała Huma.
Fundacja zachęca, by wybierać zabawki wytwarzane przez lokalnych producentów posiadających wszystkie niezbędne atesty potwierdzające ich bezpieczeństwo. W Polsce różne małe firmy produkują zabawki odpowiedzialnie i z naturalnych materiałów. Nazwy wielu z nich można znaleźć w zakładce „Dobre Zakupy” na stronie Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie.