Starostwo Powiatowe w Łomży

86 215 69 00
Rocznica Powiatu Łomżyńskiego Natura Flaga Unii Europejskiej Projekty UE Polski Ład Polski Ład logo e-usługi e-usługi
Pogoda dziś:
0°C
Biuletyn Informacji Publicznej BIP Kontrast Youtube

„Franciszek Lutosławski – europejski praktyk doby pozytywizmu

DATA PUBLIKACJI: 2019-09-16 17:18 | OPUBLIKOWAŁ: Konserwator
Drozdowo, dawna posiadłość Lutosławskich

Drozdowo, dawna posiadłość Lutosławskich

1

O ludziach wyróżniających się społecznie mówi się, że to społecznicy, o – pomnażających majątek, że są przedsiębiorczy, o – wyróżniających się na polu nauki, że to naukowcy. Jak wobec tego należałoby nazwać człowieka, który łączy w sobie te wszystkie cechy? Może to być synonim określający wizjonera z zacięciem i pomysłem na realizację marzeń. Taki właśnie był Franciszek Dionizy Lutosławski (1830=1891). Żyjąc w XIX wieku osobiście doświadczył skutków polityki zaborców obejmującej m.in. restrykcje popowstaniowe, ograniczenia oświatowe i społeczne. Nie były one jednak w stanie zatrzymać wielkiego serca i wszechstronnego umysłu. Jego życie wypełnione oświatą, działalnością zawodową i społeczną oraz wielkim przywiązaniem do roli rodziny jest świadectwem umiejętnego czerpania z kulturowych wzorców narodowych i dobrodziejstw cywilizacji europejskiej w zakresie postępu gospodarczego.


Lata szkolne
Syn Wincentego Jakuba i Józefy z Grabowskich był najmłodszym z czworga rodzeństwa. Urodził się w Warszawie 10 X 1830 r. Matka z domu hrabianka podlaska, współczesna i krewna Stefana Grabowskiego - ministra Królestwa Polskiego przy dworze petersburskim, uznawana była w rodzinie za niepospolitą postać. Syn wiele jej zawdzięczał. Franciszek dzieciństwo spędził w rodzinnym majątku ziemskim – Drozdowie. Po ukończeniu gimnazjum łomżyńskiego rozpoczął naukę w Warszawie. Szczupły i niskiego wzrostu, odznaczał się niezłomnym charakterem, silną wolą, niepospolitą inteligencją. W stolicy kształcił się z postanowieniem wszechstronnego przygotowania do prowadzenia rodzinnego majątku ziemskiego. Nie zaniedbywał przy tym nauki śpiewu, gry na skrzypcach i fortepianie, brał udział w zajęciach fechtunku, gimnastyki i pływania. Korzystając z rad ojca rozwijał znajomość języka francuskiego i niemieckiego, zapoznawał się z ekonomią polityczną, historią i historią prawa, z administracją kraju i z systematem rządów, ich prawami, a dopiero potem z teorią agronomii. Naukom tym wiele zawdzięczał w swoim późniejszym życiu zawodowym. Od września 1850 r. kształcił się w instytucie Agronomicznym w Marymoncie. Po drugim roku nauki rozpoczął praktyki terenowe, do których wielką wagę przykładali profesorowie uczelniani Wojciech Jastrzębowski i Michał Oczapowski. Oni też rozwinęli w młodym umyśle instynkt warszawskiego pozytywizmu oraz potrzebę podnoszenia kultury rolnej poprzez czerpanie z najlepszych wzorców i adaptowanie ich do warunków miejscowych, tak by były one optymalnie wykorzystane. Po ukończeniu nauki chcąc się wydostać za granicę, co za cara Mikołaja I dla ziemian było bardzo trudne, uczył się tokarstwa i jako czeladnik miał prawo do odbycia zagranicznego stażu, a to umożliwiło mu pozyskanie paszportu. Znając dobrze nie tylko urzędowy język rosyjski, ale prócz niego francuski, angielski, a także niemiecki, z paszportem w kieszeni odbył kilka dłuższych wyjazdów na teren Niemiec, Belgii, Francji i Anglii. Kierując się chęcią zdobycia jak najszerszego pojęcia o rolnej gospodarce, zwłaszcza z zakresu przetwórstwa, bywał m.in. na wystawach rolniczych w Paryżu 1856 i 1860 r. Okres ten łączy się już z przejęciem przez praktykanta rodzinnego majątku po śmierci ojca w 1855 r.


Członek warszawskiego Towarzystwa Rolniczego
Jako absolwent marymoncki współpracował z redakcją „Rocznika Gospodarstwa Krajowego”, w którego komitecie redakcyjnym zrodziła się myśl utworzenia Towarzystwa Rolniczego przedpowstaniowego. Po jego otwarciu wstąpił do nowej organizacji. Pełnił funkcję sekretarza sekcji ogólnej i członka korespondenta na terenie okręgu łomżyńskiego. Był też bliskim współpracownikiem Andrzeja Zamoyskiego i tak jak on, w sprawach społecznych i narodowych, anglomanem. W tym duchu przygotował dwie większe prace. Tłumaczenie książki Conrada de Gourcy: Przewodnik dla rolników życzących zwiedzić gospodarstwa angielskie (wyd. G. Gebethner i Sp., Warszawa 1858) oraz autorską: Notatki z wycieczek rolniczych za granicę kraju (Warszawa 1862). W tej pracy niewątpliwie zawarł własne spostrzeżenia, przemyślenia i ocenę rolnictwa. Treść książki odzwierciedlała również jego osobiste rozumienie sedna indywidualnych dążeń, które prezentował na łonie Towarzystwa Rolniczego, a po jego rozwiązaniu, uważając za swój obowiązek, spopularyzował w wolno dostępnej publikacji, we wstępie do której napisał:
„Pracę tę drukiem ogłaszam wtem przekonaniu, że jak siły nasze nie do nas wyłącznie, a do kraju przede wszystkim należą, tak nabyta wiedza obszerna czy maluczka, nie naszą, a ogółu jest własnością, z ogółem też ją wedle sił dzielić, uważam za obowiązek”.


Przedsiębiorca
Sprawy Towarzystwa Rolniczego były odzwierciedleniem prac, jakie rozpoczął po objęciu, po śmierci ojca, rodzinnego majątku ziemskiego. Chcąc go zachować musiał urentownić produkcję oraz ją zintensyfikować. Rozpoczął budowę zakładów przemysłowych. W oparciu o miejscowe surowce przetwórcze uruchomił gorzelnię i fabrykę mąki ziemniaczanej. Sprowadził bydło rasy holenderskiej i założył w Łomży pierwszą mleczarnię w stylu zachodnioeuropejskim. Można w niej było nabyć także warzywa. Te stosunkowo nieznaczne dochody zeszły na plan dalszy, gdy zaczął rozwijać browarnictwo. W 1862 roku uruchomił pierwszy browar produkujący znaczne ilości piwa sprzedażowego. Zakład ten szybko zwiększał produkcję, dystansując miejscową konkurencję. Renomę zawdzięczał źródłom wybornej wody mineralnej, recepturze oraz umiejętnej reklamie. Medale na wystawach w Warszawie, Wiedniu, Paryżu, Moskwie i Filadelfii rozsławiły markę i gwarantowały popyt na coraz odleglejszych rynkach zbytu. W latach 1877-1879 Franciszek Dionizy wybudował duży, nowoczesny browar parowy według projektu firmy „Germania” z Saksonii. Ta największa z inwestycji dała dochody gwarantujące stabilizację jego rodzinie w następnym pokoleniu. Przemysłowiec, na skutek wytężonej pracy, tracił zdrowie. Mimo to przez ostatnie dziesięć lat życia w dalszym ciągu osobiście zarządzał rodzinnymi zakładami w Drozdowie.


Przedstawiciel rodziny i narodu
Franciszek Dionizy był dwukrotnie żonaty. Po kilkuletnim związku z Marią ze Szczygielskich, zakończonym śmiercią żony, związał się węzłem małżeńskim z jej siostrą Pauliną. Miał sześciu synów: Wincentego – filozofa i publicystę; Stanisława – rolnika i działacza ziemiańskiego; Mariana – inż mechanika i elektryka; Jana – dra nauk rolniczych, redaktora „Gazety Rolniczej”; Kazimierza – księdza, współtwórcę harcerstwa; Józefa – rolnika i działacza narodowego. W swej skromnej egzystencji był wzorem umiaru i szacunku dla drugiego człowieka. W trudnych chwilach niewoli państwowej widział źródło opoki narodowej w ognisku rodzinnym i kulturze narodowej pielęgnowanej w życiu i pracy w polskim dworze. Pomny własnej edukacji w skorumpowanej przez rusyfikatorów szkole, wyzwolił synów spod rosyjskiego systemu kształcenia, po edukacji domowej kierując ich do gimnazjów w Mitawie i Rydze. Zapobiegliwość ojcowskiej troski wydłużyła maksymalnie czas wejścia w polityczne dojrzewanie jego synów oraz wyzbyła ich z powszechnie panującego w związku z urodzeniem i statusem majątkowym dystansu społecznego. Klasyczne podstawy (harmonijne i proporcjonalne) szlifowania młodzieńczych charakterów wpłynęły na ich późniejszy indywidualizm. Zarówno pod względem zawodowym, jak i społecznikowskim sięgnęli wyżyn, nie traktując tych osiągnięć jako celu samego w sobie, ale jako drogę ku rosnącemu pożytkowi społecznemu i samorealizacji.
Franciszek Dionizy Lutosławski jako uczestnik powstania styczniowego, doświadczywszy jego tragizmu, na pierwszym planie widział wolność osobistą i indywidualny wybór, co bez niezależności gospodarczej i syntezy społecznej uważał za nierealne. Działania tego rodzaju, w jego i synów pozytywistycznych wizjach, oczyszczały naród z ułomności, które w przeszłości pozbawiły go własnego państwa. Bez wątpienia wybierając modernizację gospodarczą, odnowę społeczną i duchową narodu nestor rodu i jego potomkowie rozbudzali świadomość wspólnoty narodowej, gotowej przetrwać najtrudniejsze wiraże dziejowe w coraz większym stopniu odczuwając więź wspólnoty duchowej, lokalnej i narodowej. Działając byli przekonani o nieuchronności wojny mocarstw rozbiorowych, z której odrodzi się Polska.

Marcin Rydzewski Muzeum Przyrody w Drozdowie